wtorek, 26 czerwca 2018

2018

nie było mnie tu 3 lata. ciekawe czy jeszcze ktoś tu wchodzi. żyję, od września 2 klasa liceum biol-chem. przez te 3 lata dużo się pozmienialo w moim żywieniu. najpierw wegetarianizm, teraz weganizm. przytyłam. ale nie czuję się tak źle. chyba. może jeszcze kiedyś zrobię mały update. wiem, że juz dawno temu powinnam usunąć tego bloga. nie chcę. to część mnie.

środa, 28 października 2015

01 powrót na stare śmieci

hej?
nie wiem jak zacząć. może po prostu kontynuujmy.
przytyłam.
znowu.
moje napady wróciły.
znowu.
nie mogę się na niczym skupić.
znowu.
myślę tylko o jedzeniu.
znowu.
mam dość życia.
znowu.
muszę coś zmienić.
znowu.

najlepszym wyjściem będzie wrócenie tutaj. pamiętam jak cieszyłam się z każdego kilograma mniej.
jak ważne było dla mnie wasze wsparcie.

więc wracam. postaram się dodawać notki najczęściej jak się da i przede wszystkim nie zawalać.
dziękuję, do jutra.






sobota, 25 kwietnia 2015

20

Cześć kruszynki!
Strasznie nie lubię użalania się nad sobą, ale dłużej nie wytrzymam. W jeden dzień potrafię nażreć się za dwóch, a drugiego spokojnie mieszczę się w limicie. Mam dość, bo staram się z całych sił a nie wychodzi. Nie widzę dalszego sensu prowadzenia tej diety skoro co drugi dzień zawalam. Już nie mam pojęcia co robić. Więc, wczorajszy dzień na czerwono (ale niespodzianka:)). Dzisiejszy dzień jednak na zielono. Niby jest to jakieś światełko w tunelu. Ale nie pociesza ani trochę. Myślałam nawet o udaniu się do jakiegoś specjalisty, bo to nie jest normalne że po przyjściu ze szkoły potrafię zjeść ponad 1000 kcal. I nie jestem głodna, po prostu moja ręka sama wciska mi to jedzenie. Naprawdę się starałam.
A tak bardziej pozytywnie to byłam dzisiaj na mieście i kupiłam sobie podkład. Nigdy nie mogę trafić z kolorem, może tym razem mi się udało. Znalazłam też w Rossmannie napój hamujący apetyt, więc go wzięłam. I powiem wam, że jest dość drogi jak na 10 saszetek, ale działa przez kilka godzin. Na pewno wypróbuję go w szkole. Przeszłam jeszcze dość spory kawałek z miasta do domu:)
A jak wam minęła sobota?

Bilans z dziś:
- kanapka z szynką (200)
- napój hamujący apetyt (9)
- 2 kawałki babki (479)
- kasza i żołądki drobiowe (406)
- winogrono
- brokuł
Razem: 1094/1100

Trzymajcie się chudo!

                             

                             

czwartek, 23 kwietnia 2015

19

Cześć kruszynki!
Od jutra do szkoły. Na samą myśl jest mi niedobrze. Powinnam się właśnie uczyć na geografię, a co robię? Jak zwykle nic. Na prawdę nie mam siły na nic, nawet na zajrzenie do książki. Moje oceny to katastrofa.
Denerwuje mnie jeszcze jedna rzecz. Aktualnie, moja mama notorycznie powtarza mi że jestem chuda. Nie mam pojęcia, czy coś podejrzewa. Denerwuje mnie fakt, że mnie okłamuje. Przecież widzę ten tłuszcz, oczu mi nie zamydli.

Bilans z dziś:
- kanapka z szynką, rzodkiewką, ogórkiem (300)
- kakao (126)
- zupa pomidorowa z makaronem ( 200)
- lód (186)
- malutka nóżka z kurczaka (103)
Razem: 915/1000
(jem w ciągu dnia więcej warzyw, tylko po prostu nie wiem jak je wpisać do bilansu, dlatego ich nie wpisuję:(. takie sprostowanie, żeby nie wyszło że jem same niewartościowe jedzenie)

Trzymajcie się chudo!



wtorek, 21 kwietnia 2015

18



Cześć kruszynki!
Na wstępie chciałam napisać, że jestem strasznie szczęśliwa. Po spędzeniu około 11 godzin ze znienawidzoną osobą mogę odetchnąć. Skończyłam robić prezentację na chemię. Boże, tak strasznie się cieszę. Chociaż i tak czeka mnie jeszcze z geografii. Ugh, nienawidzę szkoły.

Bilans z dziś:
- 3 wafle kukurydziane (57)
- 4 kluski śląskie i kotlet schabowy (110) + (350)
- pół ciabatty z szynką i rzodkiewką (150)
- 2 jabłka
- żelek (5?)
Razem: 672/800
Ćwiczyłam dziś też sporo, więc jestem naprawdę szczęśliwa.
Potrzebuję więcej wolnych dni, wtedy lepiej idzie mi z dietą. Dlaczego w szkole ciągle jestem głodna?

Trzymajcie się chudo!




niedziela, 19 kwietnia 2015

17

Cześć kruszynki!
Cóż, troszkę dawno mnie tu nie było. Przepraszam. Miałam taki nawał pracy, że nie miałam czasu na nic. Nawet na dietę. Więc znowu zawaliłam:). To już normalne, że ciągle coś zawalam. Boże, jestem taką idiotką. Wczoraj postanowiłam, że zjem najmniej kalorii ile się da. Wydaje mi się, że poszło bardzo dobrze, patrząc na te wszystkie czerwone dni. Najgorzej było u koleżanki, bo co chwilę kazała mi coś jeść, ale postawiłam na swoim i nie zjadłam nic.
Bilans z wczoraj:
- szklanka mleka i pół łyżeczki miodu (109)
- bułka z szynką (200)
- 3 łyżki jogurtu naturalnego (30 kcal)
Razem: 339/1100

Dzisiaj gorzej poszło, ale nie będę jeszcze pisać bilansu, edytuję post później.
Zostało 67 dni do wakacji, trzeba ruszyć dupę.
Trzymajcie się chudo!

Bilans z dziś:
- kanapka (200)
- jogurt (178,2)
- obiad (450)
- czekolada (339)
- lód (145)
- 2 kanapki (480)
Razem: 1792,2/1100
Byłoby dobrze ale niedawno zjadłam 2 kanapki. Nie rozumiem po co je zjadłam.
Ćwiczyłam dzisiaj na prawdę bardzo dużo, mam nadzieję że coś pomoże.





niedziela, 12 kwietnia 2015

16

Cześć kruszynki!
Jak wam mija niedziela? Ja dziś wstałam późno i się zaczęło. Znowu. Po prostu nie panuję nad moim ciałem. Ono samo idzie do lodówki i coś pożera. Nawet nie czuję, że coś jem, po prostu żuję. Coś jest ze mną nie tak. Nikt normalny tak nie ma. Cholera, jestem na skraju wytrzymania. I żadne słowa mi nie pomogą. Od kilku dni nawet boję się zaglądać na tego bloga, na wasze komentarze. To nie ma sensu. Żyję w ciągłym strachu, tylko nie wiem dlaczego. Właśnie powinnam się uczyć a siedzę na krześle i boję się mojego ciała. Nie mam pojęcia kiedy znowu samo wstanie i zacznie jeść. Czuję się taka pusta. Chcę traktować jedzenie jako paliwo, a nie jako przyjemność. Chociaż to co teraz się dzieje nie można nazwać przyjemnością. Jakby moje ciało zbuntowało się przeciwko mnie i zaczęło żyć samo. I ciągle chce być czymś zajęte dlatego je. Ta notka nawet nie ma sensu, przepraszam.

Bilans z dziś:
- 2 kawałki ciasta 350 kcal
- kisiel 115 kcal
- 5 klusek śląskich i mięso 306,5 kcal
- lód waniliowy w czekoladzie 400 kcal

Razem:1171,5/1100

Za chwilę idę ćwiczyć i spalę tą nadwyżkę. Do końca dnia nie będę jadła nic, jak strasznie zgłodnieję to jakieś warzywo.
Bilans - 100 kcal= 1071,5 kcal

Trzymajcie się chudo!